wtorek, 8 października 2013

Twarz bez wyprysków? Czyli jak dbam o cerę.

Hej kochani :)

Dzisiaj temat, który miałam poruszyć już dawno temu ale nie mogłam się jakoś do tego zebrać.
Jak widzicie postawiłam pytanie, na które odpowiedź brzmi zazwyczaj "to niemożliwe". Owszem, nie ma na świecie ludzi, którzy mają tak nieskazitelną cerę, że w życiu nie widzieli ani jednego wyprysku! Jednak postaram się pokazać Wam dzisiaj moje metody na ograniczenie problemów skórnych do minimum.
Pamiętajcie! Nie każdemu moje działania będą odpowiadały, ponieważ istnieją różne typy cery, różne powody wyprysków i różne ich postaci więc bierzcie na to poprawkę. Żeby ułatwić Wam sprawę opisze szybko mój typ. Mam cerę mieszaną - normalną na policzkach i szyi  oraz tłustą (moim zdaniem dość mocno) w strefie "T". To właśnie tam mam najwięcej moich małych problemów... Jestem alergikiem, więc nie na każdy kosmetyk mogę sobie pozwolić, ale i przy okazji nie mam mocno wrażliwej skóry... (dziwne).

Opiszę Wam krok po kroku co robię każdego dnia :)

OK! Zaczynamy. Pierwszy i niezbędny krok w mojej pielęgnacji to Belissa. Jestem jej ogromną fanką i przy jej  dwumiesięcznym braku podczas wakacji bardzo cierpiałam. Na jej temat nie będę się rozpisywać bo na bank większość z Was już ją zna. Koszt ok 20 zł za 60 tabletek. Muszę dodać, że niedawno skończyłam też opakowanie tabletek Ceranova, które moim zdaniem są również warte uwagi ale nie konieczne.


Dzień zaczynam od oczyszczenia skóry po nocy. Do tego używam toniku Clean&Clear Morning Energy,
który lekko ściąga skórę i z pewnością usuwa wszystkie zanieczyszczenia. Po nałożeniu daje dziwny efekt, coś jakby mrowienie? nie wiem jak to opisać :) Do tego ma bardzo przyjemny zapach. Koszt około 13 zł.


Kolejny krok to nawilżenie. Należy pamiętać, że oczyszczona skóra potrzebuje ochrony! Do tego stosuję krem Garnier Hydra Adapt w wersji matującej dla skóry tłustej i mieszanej. Ma konsystencję doskonałą ;) Gęsty i faktycznie matujący. Jego duży plus to fakt, że nie roluje się pod podkładem co robiły inne moje kremy. Koszt około 15 zł. A po lewo znany Wam już Effaclar Duo, który nakładam tylko w strefie "T". Koszt około 40 zł ( jeżeli chcecie poczytać więcej na jego temat odsyłam tu http://mishtiii.blogspot.com/2013/09/wrociam.html )


Teraz czas na makijaż  :) Ja osobiście polecam kremy BB. Wiele dziewczyn ma ogromne oczekiwania wobec podkładów... Chcą matu, krycia i braku maski w jednym. Kochane, taki produkt nie istnieje! Od tego mamy wile różnych kosmetyków. U mnie podkład ma za zadanie wyrównać koloryt i chronić skórę. Od zakrywania wyprysków mam korektor, a od matu puder (o tym napisze, mam nadzieję, niedługo przy okazji opowiadania o mojej makijażowej rutynie). Dobra, wróćmy do BB. Aktualnie używam kremy z firmy Manhattan - Clear face w kolorze 70 vanilla. Jest bardzo delikatny i pięknie pachnie. Wiadomo, krycie ma słabe ale ładnie się trzyma i nie zapycha. Koszt 20 zł.


Po całym dniu przychodzi czas na zmycie makijażu i tu również opisywany przeze mnie  już wcześniej
płyn micelarny L'oreal. Koszt 15 zł.


Później myję twarz mydłem siarkowym. I to właśnie jeden z tych produktów, które ratują moją cerę. Można je kupić w niemal każdej aptece za około 8 zł. Myślę, że to produkt bezpieczny, który każda z Was może stosować. 


Później raz jeszcze nakładam krem nawilżający i punktowo na wypryski kolejny przyjaciel - pasta cynkowa. Działa cuda! Zdarzało mi się, że w ciągu jednej nocy znikały całkowicie nie tylko wypryski ale i ślady po nich! Do tego jest dostępna w każdej aptece za zwrotną cenę około 3 zł :) Musicie spróbować! To rozkaz! 


I to by było na tyle jeśli chodzi o zwykłe dni :) Do tego raz w tygodniu albo rzadziej (na pewno nie częściej! ze względu na zapychającą parafinę) nakładam cienką warstwę Sudocremu. U mnie przyspiesza gojenie i zasusza wypryski.


Dodatkowo piję herbatki oczyszczające :) Je również gorąco polecam. Mało kosztują a wiele dają.

Uwaga! Taka kuracja może początkowo spowodować tzw "wysyp" czyli nasilenie się wyprysków, co jednak szybko przechodzi. U mnie początkowa faza trwała około tydzień a później było już tylko lepiej :) W tej chwili nie skarżę się na moją cerę i nakładam zdecydowanie mniej makijażu :)

Mam nadzieję,  że przydadzą Wam się moje wskazówki. 
A teraz... do apteki !! 
Buziaki :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz