Piszę już ostatkiem sił bo jestem wykończona samymi przygotowaniami (ciekawa jestem jak wytrzymam do północy...).
Pokażę Wam najpierw na szybko jakich kosmetyków użyłam do dzisiejszego makijażu. Wypiszę je w takiej kolejności, w jakiej nakładam je na twarz.
( Wydaje mi się, że makijaż wygląda bardzo naturalnie i właśnie o to chodziło. Nie lubię jak ciemne cienie osypują się po kilku godzinach a całość zaczyna "spływać")
Zaczynam od podkładu BB Cream z Garnier, który nakładam Beauty Blenderem.
Następnie wklepuję (również jajeczkiem) korektor Garnier Pure Active a na uparte wypryski i przebarwienia dokładam ewentualnie odrobinę korektora z paletki Manhattan 01 Brezel Babe.
Później pędzlem Hakuro H54 nakładam róż z tej samej palety.
Teraz czas na oczy. Zaczynam od bazy z Paese, którą rozprowadzam na całej powiece.
Postanowiłam użyć dzisiaj mojego nowego nabytku czyli wiernej kopii Naked - palety Lovely Nude Make Up Kit (Rossmann 12 zł). Nałożyłam beżowy cień na całość a załamanie zaznaczyłam złotym i odrobiną brązu ze złotymi drobinkami, które nałożyłam pędzlem For Your Beauty (płaskim).
Linię wodną pomalowałam białą kredką Pierre Rene nr6.
Kreskę narysowałam moim ulubionym pisakiem Miss Sporty Cat's Eyes Liner.
Rzęsy chciałam wytuszować bardzo mocno więc użyłam 2 tuszy - najpierw Rimmel Scandaleyes Lycra Flex, a na to Maybelline One by One Volum' Express.
Na koniec nie mniej ważne brwi zaznaczam kredką z Essence, którą mam już na wykończeniu więc nawet nie jestem w stanie podać Wam numeru.
Makijaż skończony więc przechodzimy do włosów.
Wczoraj po umyciu nakręciłam je na opaskę więc po przebudzeniu miałam pięknie skręcone loki. Później podtapirowałam lekko górę i boczne partie spięłam z tyłu głowy kokardą własnej roboty ;)
Całość spryskałam (dość obficie bo nie lubię jak mi się w połowie imprezy psuje fryzura) lakierem CHI Helmet Head, który ma boski zapach!
Teraz gwóźdź programu czyli crop sweter DIY :)
Postanowiłam zrobić coś sama, żeby czuć się wyjątkowo. Skorzystałam z kupionych dość dawno ozdób (House 3 zł) , igły i nitki oraz nożyczek.
(tak wyglądał sweterek na początku drogi. Kupiła go w lumpeksie za szalone 4 zł)
Najpierw naszyłam ozdoby.
Następnie odcięłam ściągacz (trzeba to zrobić estetycznie, ponieważ jest on później potrzebny!)
Później zmierzyłam jakiej długości chcę mieć sweterek i obcięłam nadmiar.
Następnie należy wywinąć na drugą stronę ściągacz i cały sweter.
Ostatni etap to zszycie obu części razem :)
To tyle! Gotowe!
(kilka dowodów na to, że mój chłopak nie umie robić zdjęć ;)
Na sobie mam sweter DIY, spodenki Cubus z wysokim stanem, rajstopy z brokatem i moją tegoroczną zdobycz - buty z Biedronki (kocham je!). Do tego torebka z Primarka.
Na ręku mam bransoletki z Croppa.
Na paznokciach lakier czarny lakier Joko, złoty z Primarka i brokat z Essence (niestety nie ma mnie w domu więc tych numerów również Wam nie podam. Możecie je znaleźć we wpisie o paznokciach). Całość pociągnięta matowym topem z Lovely.
Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń w nowym roku i samych sukcesów :)
Niech moc będzie z Wami!
Miłej zabawy :)